V Triathlon Sandomierz 2013

Udostępnij ten post


Tempo startowe jakie mam w tym sezonie jest dość spore. Kolejnym sprawdzianem jaki zaliczyłem jest Triathlon Sandomierski, który rozegrał się 17 sierpnia. Niestety brałem w nim udział jako jedyny z ekipy i w dalszym ciągu odczuwałem skutki powypadkowe. Już na samym początku kiedy dojechałem do Sandomierza do biura zawodów było widać, że organizacja będzie na wysokim poziomie, co później się sprawdziło. Ze zgłoszonych 150 zawodników wystartowało 124. Kiedy zdawałem depozyt do T1 i T2 oraz rower to trochę się przestraszyłem jak zobaczyłem z jakimi kolosami sportowymi będę się ścigał. Spoko, pomyślałem najważniejsze jest nie złapać kontuzji i ukończyć bez szwanku kolejne zawody. Start rozpoczęliśmy  nad zalewem w Koprzywnicy z wody. Dla mnie to nie było szybkie pływanie ( czas pływania 00:18:13) tylko spokojne dryfowanie wśród "fal". 



Siły postanowiłem zostawić na 20km odcinek rowerem, gdzie strasznie wiało i zapowiadało się mocne pedałowanie pod wiatr. No i się sprawdziło. Wiatr dokuczał niesamowicie ale tego dnia czułem moc w nogach - średnia mi wyszła 34,6/km - także jestem z tego zadowolony bo akurat zakładka rower bieganie to najsłabsza moja strona ( czas roweru 0:35:38). 



T2 była na  rynku w Sandomierzu na, który trzeba było na blacie jechać bo stromo troszkę było:). Tradycyjnie na bieganiu pierwsze 500m kolka mnie dopadała ale z biegiem czasu ustąpiło. Tutaj czułem się niesamowicie, bo co chwila mijałem wypompowanych liderów pływania i rowerka ( czas biegu 00:23:07). Mimo, że podbiegi były dość spore ( nawet schodami) to moc była do samego końca. 


Wbiegając na ostatniej pętli na rynek Sandomierski wiedziałem, że mimo sporych podbiegów będę miał lepszy czas od pierwszego sprintu, który miałem nad białym ( a tam było płasko). W końcowej klasyfikacji open na 127 zawodników zająłem 31 miejsce z czasem 1:18:11 natomiast w kategorii 16 miejsce na 50. 

Dla mnie to bardzo dużo. Zawody super, atmosfera bardzo miła a organizacja bez zarzutów. Szkoda tylko, że przez niefortunny wypadek nie mogłem wydusić wszystkiego co mógłbym będąc przed. Mimo wszystko polecam tak wspaniałą imprezę jaką zorganizowano w Sandomierzu. Mam nadzieję, że za rok powtórka.  






Tempo startowe jakie mam w tym sezonie jest dość spore. Kolejnym sprawdzianem jaki zaliczyłem jest Triathlon Sandomierski, który rozegrał się 17 sierpnia. Niestety brałem w nim udział jako jedyny z ekipy i w dalszym ciągu odczuwałem skutki powypadkowe. Już na samym początku kiedy dojechałem do Sandomierza do biura zawodów było widać, że organizacja będzie na wysokim poziomie, co później się sprawdziło. Ze zgłoszonych 150 zawodników wystartowało 124. Kiedy zdawałem depozyt do T1 i T2 oraz rower to trochę się przestraszyłem jak zobaczyłem z jakimi kolosami sportowymi będę się ścigał. Spoko, pomyślałem najważniejsze jest nie złapać kontuzji i ukończyć bez szwanku kolejne zawody. Start rozpoczęliśmy  nad zalewem w Koprzywnicy z wody. Dla mnie to nie było szybkie pływanie ( czas pływania 00:18:13) tylko spokojne dryfowanie wśród "fal". 



Siły postanowiłem zostawić na 20km odcinek rowerem, gdzie strasznie wiało i zapowiadało się mocne pedałowanie pod wiatr. No i się sprawdziło. Wiatr dokuczał niesamowicie ale tego dnia czułem moc w nogach - średnia mi wyszła 34,6/km - także jestem z tego zadowolony bo akurat zakładka rower bieganie to najsłabsza moja strona ( czas roweru 0:35:38). 



T2 była na  rynku w Sandomierzu na, który trzeba było na blacie jechać bo stromo troszkę było:). Tradycyjnie na bieganiu pierwsze 500m kolka mnie dopadała ale z biegiem czasu ustąpiło. Tutaj czułem się niesamowicie, bo co chwila mijałem wypompowanych liderów pływania i rowerka ( czas biegu 00:23:07). Mimo, że podbiegi były dość spore ( nawet schodami) to moc była do samego końca. 


Wbiegając na ostatniej pętli na rynek Sandomierski wiedziałem, że mimo sporych podbiegów będę miał lepszy czas od pierwszego sprintu, który miałem nad białym ( a tam było płasko). W końcowej klasyfikacji open na 127 zawodników zająłem 31 miejsce z czasem 1:18:11 natomiast w kategorii 16 miejsce na 50. 

Dla mnie to bardzo dużo. Zawody super, atmosfera bardzo miła a organizacja bez zarzutów. Szkoda tylko, że przez niefortunny wypadek nie mogłem wydusić wszystkiego co mógłbym będąc przed. Mimo wszystko polecam tak wspaniałą imprezę jaką zorganizowano w Sandomierzu. Mam nadzieję, że za rok powtórka.  





Brak komentarzy :

Prześlij komentarz