Triathlon "Żelazny Bieg" Okuninka 2013

Udostępnij ten post

Jeszcze pół roku temu nikt by nie powiedział, że stanę na starcie triathlonu i go ukończę. Jednak przygoda z bieganiem nabiera takiego tempa, że nie nadążam za tym ostatnio. Maraton, półmaraton, potem zawody lokalne na 10km a ostatnio nawet Puchar polski Nordic Walking gdzie zająłem 2 miejsce w kategorii. Spoko powoli się przyzwyczajam do takiego sposobu bycia.
       Ale do rzeczy. Niesamowite uczucie jakie ogarnia człowieka w połączeniu trzech dyscyplin powoduje, że po ukończeniu takich zawodów chcesz jechać na kolejne. Akurat tak się złożyło, że organizatorem imprezy był mój przyjaciel Jasiek, który mnie do nich namówił ( i dobrze bo bym nigdy nie poczuł smaku adrenaliny jaka towarzyszy w takim zdarzeniu). Wybierając się na triathlon zabrał się ze mną z ekipy Biegunki Team Michał, który przy okazji robił sprawdzian na 10km oraz "fotorelację".


Teraz kiedy jestem po triathlonie wiem jaką nieprzeceniona rolę ma odpowiedni sprzęt, ale nie wszystko naraz. Odpowiedni rower, buty no i oczywiście pianka to główne składowe do tego aby komfortowo rywalizować z pozostałymi triathlonistami.
             Na starcie pomimo znacznej 130 osobowej liczby stawiło się 68 zawodników w tym 9 kobiet. Rywalizacja rozpoczęła się startem wspólnym z Jeziora Białego na dystansie 750 metrowym. Pływanie ze startu wspólnego no otwartym zbiorniku to nie takie łatwe jak sobie wyobrażałem, bo do dziś boli mnie szczęka po kopniaku jaki dostałem od zawodnika w fioletowym czepku ( a takie miała jedna z 9 pań :)). 
Ściganie w wodzie zakończyłem z czasem 16minut 15 sekund.


Pierwsze wrażenie po wyjściu z wody to ku...wa dusze się, gdzie moje nogi. Tutaj szybko trzeba się uwolnić od ścisku piankowego, bo ciężko przebiec do strefy zmian w upale w ściśniętej piance. Po zmianie na rowerze trochę odetchnąłem ale tylko przez chwilę bo wiejący wiatr narzucał tępo w pogoni za pozostałymi zawodnikami. 


Tutaj też nauczyłem się jechać na zmiany, co dużo pomogło w końcówce. Niestety sprzętowo muszę się jeszcze troszkę przygotować - odpowiednio dobrać rower aby komfort jazdy był lepszy i wycisnąć będzie można więcej.Ogólnie jak na pierwszy raz było ok. poza tym, że zgubiłem bidon Michała. Kolejna strefa zmian to już niezły spad. Samo pedałowanie dało wycisk ale zmiana na bieg to masakra. Jedna noga biegnie a druga ma w d.... Czas roweru to niestety 38 minut i tu najwięcej straciłem. Na treningach bywało lepiej ale to całkiem coś innego. Trochę praktyki i będzie lepiej.


Dopiero po kilkunastu metrach dochodzi do ciebie, że potrafisz biegać. Uczucie nie do opisania. Ale warto coś takiego zaznać. Tempo jak na bieg 5 kilometrowy tragiczne ale niestety mimo chęci nic więcej nie wyciśniesz. Końcowy rezultat biegu to 23 minuty. Wydaje się, że słabizna ale to nie tak jak się myśli. Kwestia odpowiedniego przygotowania i będzie można spokojnie 20 minut na piątkę kręcić w takich zawodach.


Ostatecznie zawody zakończyłem w 1:20:51 co dało mi 33 miejsce wśród M i open 36 miejsce. Ale nie to miałem na celu przyjeżdżając do Okuninki na Żelazny Bieg. Start w tych zawodach pokazał mi, że jest coś więcej niż zawody biegowe, w których brałem udział tylko i wyłącznie do tej pory. Wszystkim niezdecydowanym, szukającym dobrej zabawy polecam triathlon w tej czy mocniejszej formie.

Jeszcze pół roku temu nikt by nie powiedział, że stanę na starcie triathlonu i go ukończę. Jednak przygoda z bieganiem nabiera takiego tempa, że nie nadążam za tym ostatnio. Maraton, półmaraton, potem zawody lokalne na 10km a ostatnio nawet Puchar polski Nordic Walking gdzie zająłem 2 miejsce w kategorii. Spoko powoli się przyzwyczajam do takiego sposobu bycia.
       Ale do rzeczy. Niesamowite uczucie jakie ogarnia człowieka w połączeniu trzech dyscyplin powoduje, że po ukończeniu takich zawodów chcesz jechać na kolejne. Akurat tak się złożyło, że organizatorem imprezy był mój przyjaciel Jasiek, który mnie do nich namówił ( i dobrze bo bym nigdy nie poczuł smaku adrenaliny jaka towarzyszy w takim zdarzeniu). Wybierając się na triathlon zabrał się ze mną z ekipy Biegunki Team Michał, który przy okazji robił sprawdzian na 10km oraz "fotorelację".


Teraz kiedy jestem po triathlonie wiem jaką nieprzeceniona rolę ma odpowiedni sprzęt, ale nie wszystko naraz. Odpowiedni rower, buty no i oczywiście pianka to główne składowe do tego aby komfortowo rywalizować z pozostałymi triathlonistami.
             Na starcie pomimo znacznej 130 osobowej liczby stawiło się 68 zawodników w tym 9 kobiet. Rywalizacja rozpoczęła się startem wspólnym z Jeziora Białego na dystansie 750 metrowym. Pływanie ze startu wspólnego no otwartym zbiorniku to nie takie łatwe jak sobie wyobrażałem, bo do dziś boli mnie szczęka po kopniaku jaki dostałem od zawodnika w fioletowym czepku ( a takie miała jedna z 9 pań :)). 
Ściganie w wodzie zakończyłem z czasem 16minut 15 sekund.


Pierwsze wrażenie po wyjściu z wody to ku...wa dusze się, gdzie moje nogi. Tutaj szybko trzeba się uwolnić od ścisku piankowego, bo ciężko przebiec do strefy zmian w upale w ściśniętej piance. Po zmianie na rowerze trochę odetchnąłem ale tylko przez chwilę bo wiejący wiatr narzucał tępo w pogoni za pozostałymi zawodnikami. 


Tutaj też nauczyłem się jechać na zmiany, co dużo pomogło w końcówce. Niestety sprzętowo muszę się jeszcze troszkę przygotować - odpowiednio dobrać rower aby komfort jazdy był lepszy i wycisnąć będzie można więcej.Ogólnie jak na pierwszy raz było ok. poza tym, że zgubiłem bidon Michała. Kolejna strefa zmian to już niezły spad. Samo pedałowanie dało wycisk ale zmiana na bieg to masakra. Jedna noga biegnie a druga ma w d.... Czas roweru to niestety 38 minut i tu najwięcej straciłem. Na treningach bywało lepiej ale to całkiem coś innego. Trochę praktyki i będzie lepiej.


Dopiero po kilkunastu metrach dochodzi do ciebie, że potrafisz biegać. Uczucie nie do opisania. Ale warto coś takiego zaznać. Tempo jak na bieg 5 kilometrowy tragiczne ale niestety mimo chęci nic więcej nie wyciśniesz. Końcowy rezultat biegu to 23 minuty. Wydaje się, że słabizna ale to nie tak jak się myśli. Kwestia odpowiedniego przygotowania i będzie można spokojnie 20 minut na piątkę kręcić w takich zawodach.


Ostatecznie zawody zakończyłem w 1:20:51 co dało mi 33 miejsce wśród M i open 36 miejsce. Ale nie to miałem na celu przyjeżdżając do Okuninki na Żelazny Bieg. Start w tych zawodach pokazał mi, że jest coś więcej niż zawody biegowe, w których brałem udział tylko i wyłącznie do tej pory. Wszystkim niezdecydowanym, szukającym dobrej zabawy polecam triathlon w tej czy mocniejszej formie.

1 komentarz :